niedziela, 18 maja 2014

Harira

Dzisiaj dla odmiany będziemy podróżować po krajach arabskich Afryki północnej. Tytułowe danie - harira - to klasyka marokańskiej kuchni, ale można je spotkać także w innych krajach, takich jak Tunezja chociażby. Jest to niezwykle sycąca i gęsta zupa, której podstawą są rośliny strączkowe i specyficzne przyprawy, które nadają całemu daniu niepowtarzalny aromat. Istotne jest także mięso, które pływa w harirze: baranina, ewentualnie wołowina. Wieprzowina nie jest dopuszczalna oczywiście z przyczyn religijnych i tutaj dochodzimy do sedna sprawy, mianowicie harira jest nierozerwalnie związana z religią muzułmańską. Zupę spożywa się w okresie ramadanu po zachodzie słońca, aby głodny i wyczerpany Arab po całym dniu poszczenia mógł w szybki sposób uzupełnić niezbędne kalorie. Stąd lojalnie uprzedzam, że danie nie należy do dietetycznych.

Chociaż harira to kolejne danie, które nie ma ściśle określonego wzorca (coś jak polski bigos, który w każdym domu robi się trochę inaczej), to jednak wiele przepisów w polskojęzycznym internecie mnie nie zadowalało (chociażby z powodu zalecanej wieprzowiny - najwyraźniej autor/-ka nie zgłębił/-a tematu) i długo szukałem wyjątkowego przepisu. Znalazłem taki dopiero na blogu Jadłonomia, który bardzo cenię - chociaż nie jestem wegetarianinem ani weganinem. Przepis wypróbowałem i uważam za znakomity. Wprowadziłem tylko drobne modyfikacje, no i dodałem też mięso - baraninę.



Składniki główne:
kawałek baraniny, np. łopatki bez kości (można kupić w marketach głęboko mrożoną)
puszka ciecierzycy
pół szklanki czerwonej soczewicy
szklanka zielonej soczewicy
szklanka przecieru pomidorowego
puszka krojonych pomidorów
cebula
marchewka
typowy makaron do bulionu
olej do smażenia

Przyprawy:
dwie łyżeczki kminu rzymskiego (kuminu)
łyżeczka imbiru
łyżeczka cynamonu
łyżeczka ostrej papryki
pół łyżeczki słodkiej papryki
pół łyżeczki zmielonych nasion kolendry
kilka ziaren ziela angielskiego
pęczek natki pietruszki
sól

Baraninę pokroić w kostkę, wrzucić na rozgrzany olej i przesmażyć. Dodać drobno pokrojoną cebulę. Po chwili dodać marchewkę pokrojoną w kostkę i zostawić chwilę na ogniu. Dodać wszystkie przyprawy: kmin rzymski, imbir, cynamon, ostrą i słodką paprykę, zmielone nasiona kolendry, ziele angielskie, sól.
Po kilku minutach dodać przecier pomidorowy, puszkę pomidorów krojonych, soczewicę zieloną i czerwoną. Gotować przez kilka minut, następnie dolać ok. dwa litry wody. Po zawrzeniu gotować pół godziny aż do momentu, gdy czerwona soczewica się rozpadnie (a zielona będzie cała, chociaż miękka). W tym momencie dodać ciecierzycę z puszki i gotować kolejne 10 minut. Gotowe :).
Podawać z makaronem (chociaż można też z np. ryżem, ale ja nie próbowałem) i drobno posiekaną natką pietruszki.

Uwaga odnośnie mięsa: wiem, że nie wszyscy lubią baraninę (ma specyficzny aromat - chociaż jeśli mięso zbyt czuć wełną, to znaczy, że baran był już stary - true story!), poza tym niełatwo ją dostać. Dlatego dobrym wyjściem jest zmiana na wołowinę, również pokrojoną w kostkę. Jeśli jednak chcemy, aby mięso było miękkie, to powinniśmy ją dusić z cebulą dość długo, nawet ok. półtorej godziny (niekiedy dłużej, zależy od samej wołowiny).


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz